Bagietki na płynnym zakwasie
Kolejny miesiąc minął i kolejne pieczenie za nami. Z wielką przyjemnością wzięłam udział w tym projekcie, gdyż bagietki na zakwasie, to było dla mnie nie lada wyzwanie. Zresztą dopiero od niedawna zaczęłam zabawę z zakwasem i każdy kolejny wypiek sprawia mi tyle radości… Jak zwykle towarzyszyło temu przedsięwzięciu wielkie podekscytowanie z racji udziału tylu fajnych dziewczyn, które w jednym czasie pieką razem z Tobą. Wymiana kilkudziesięciu maili, porad, czuje się integrację, ach jakie to miłe:-). No i produkt końcowy jest taki smaczny.
Co prawda moje bagietki wyglądają dość rustykalnie, ale nie dodałam do nich drożdży. Następnym razem zrobię wersję z ich udziałem, bo dziewczyny twierdziły, że są lepsze. W przepisie jest ich dodatek, choć zaznaczony, że niekonieczny, dlatego go pominęłam. Częstujcie się proszę i zaraz biegnijcie popodziwiać je u innych:-)!
Przepis podaję za Renatą S.:
Składniki:
- 28og letniej wody,
- 480g zakwasu żytniego, o konsystencji jak na grube naleśniki; dokarmiony lub nie*,
- 480-600 niebielonej mąki (ilość mąki zależy od jej stopnia wilgotności, temperatury otoczenia itp),
- 2 1/2 łyżeczki soli,
- 2 łyżeczki cukru,
- 1 łyżka drożdży instant**,
- 4 łyżeczki glutenu (opcjonalnie).
** Przy dobrze dokarmionym zakwasie, drożdże pominąć.
Przygotowanie:
1) W dużej misce połącz wodę, zakwas i 3 szklanki mąki, resztę mąki dosypiesz później. Dobrze wymieszaj.
2) Dodaj sól, cukier, drożdże i gluten, następnie dodatkowe 1 1/2 do 2 szklanki mąki. Mieszaj aż ciasto będzie odchodziło od ścianki, dodając tylko tyle dodatkowej mąki ile to konieczne; luźne (lepkie) ciasto da lekki miąższ.
3) Mieszaj ciasto przez 7 minut mikserem; lub 8 do 10 minut ręcznie, na lekko natłuszczonej powierzchni. Ciasto można również zagnieść w automacie do chleba nastawiając na odpowiedni cykl. Po zakończeniu, przenieś ciasto do miski by rosło, jak poniżej.
4) Umieść ciasto w wysmarowanej olejem misce, przykryj miskę i odstaw do wyrośnięcia aż zwiększy objętość dwukrotnie, około 90 minut.
5) Delikatnie odgazuj ciasto i podziel go na sześć części (dla cienkich bagietek)
6) Uformuj z każdego kawałka wałeczki do 35cm długości, ułóż je co najmniej 10 cm od siebie, połóż bagietki na blaszkę porytą pergaminem lub w specjalnych formach do bagietek.
7) Pokryj bułki lekko wysmarowaną folią spożywczą i zostaw do wyrastania na 1 1/2 do 2 godzin. Pod koniec wyrastania rozgrzej piekarnik do 225°C.
8) Aby uzyskać klasyczny wygląd bagietek, naciąć je trzy razy na 1 cm.
10) Piecz bagietki przez około 25 minut lub do uzyskania złoto - brązowego koloru. Wyjmij je z pieca. Wyłącz piekarnik, lekko uchyl drzwiczki na kilka centymetrów, wsuń ponownie chleb do pieca i zostaw aż do schłodzenia pieca bez blaszek. W ten sposób chleb zachowuje chrupiącą skórkę.
Razem ze mną bagietki piekły:
Amber http://www.kuchennymidrzwiami.pl/
Ania http://bajkorada.blogspot.com/
Ania http://jswm.blogspot.com/
Bożenka http://www.smakowekubki.com/
Karolina http://stokolorowkuchni.blox.pl/html
Myniolinka http://slodkieimpresje.blox.pl/html
Renata S. http://forksncanvas.blogspot.com/
Piegusek http://piegusek1976.blogspot.com/
Ależ cudne wyszły :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspolne pieczenie, pozdrawiam serecznie:-)
Wyszly doskonale! :) brawo
OdpowiedzUsuńdziekuje za wspolne pieczenie i swietna zabawe ;*
Piekny miazsz. Zjadlabym teraz kawalek Twojej bagietki :) Ja pieklam z dodatkiem drozdzy i potwierdzam, ze wychodza fajne :)
OdpowiedzUsuńDziekuje za wspolne pieczenie :)
Urodziwe! jak na domowe wypieki przystalo! Urocze fotki! Dzieki za wspólne pieczenie, do następnej takiej akcji :)
OdpowiedzUsuńWspólne pieczenie jest uzależniające :) Świetnie wyglądają Twoje bagietki, a rustykalne pieczywko ma swój klimat:) dziękuje za wspólna zabawę:)
OdpowiedzUsuńsuper bagietki!
OdpowiedzUsuńCudowne! Dziękuję za ten wspólny czas! Do miłego :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie u Agi przed chwilą napisałam, że zjadłabym ciepłą i chrupiąca, z masełkiem i u Ciebie jak na zamówienie :) Zamarzyłam o pachnącym pieczywie z masłem...Jak niewiele mi potrzeba :)
OdpowiedzUsuńbardzo eleganckie
OdpowiedzUsuńcudne, chrupiące, idealne! u mnie ciemniejsze ale to kwestia mąki za pewne :) dzięki za wspólne pieczenie i do następnego :)
OdpowiedzUsuńTwoje takie bialutkie! Śliczne!
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :)
Łażę od bloga do bloga i mi się chce jeść :(
OdpowiedzUsuńOczywiście chce mi się takiej bagietki z masełkiem! :P
super akcja, szkoda ze nie wiedzialam, ekstra bagietki.
OdpowiedzUsuńmoje też bez drożdży... następnym razem trochę dodam i spróbuję je na noc do lodówki na wyrastanie włożyć. Piekłam dwa razy i za każdym razem późnym wieczorem objadałam się niesamowicie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za wspólne pieczenie!
Nie ma to jak swoja bagietka
OdpowiedzUsuńTakich to jeszcze nie jadłam:)
OdpowiedzUsuńIch rustykalny wygląd to tylko zaleta! robią wrażenie pyszniutkich:)
OdpowiedzUsuńMarzenko, wyszły Ci znakomicie!
OdpowiedzUsuńdziękuję za wspólne pieczenie :)
Pyszne takie domowe bagietki ;)
OdpowiedzUsuńWYdaje mi sie ,ze wlasnie bez drozdzy sa najlepsze...a juz z pewnoscia najzdrowsze :). Piekne ! Tez bedziemy takie robic.
OdpowiedzUsuńAleż apetycznie leżakują sobie! Kusisz tymi chrupiącymi cudami!
OdpowiedzUsuńwow! świetnie się udały! mnie się jakoś zakwas nie trzyma, tylko te drożdże:))
OdpowiedzUsuńale kusicie!
OdpowiedzUsuńMarzenko pięknie Ci się bagietki wspólne udały. Kusi mnie żeby upiec je jeszcze raz, jestem ciekawa co mi wyjdzie :))
OdpowiedzUsuńDziękuję za kolejne już fantastyczne spotkanie. Do następnego :)
Ach to zdjęcie z masełkiem bardzo kuszące:-). Marzenko pięknie Ci wyszły:-)
OdpowiedzUsuńMarzenko, z czym je podałaś, smacznie mi to wygląda, a bagietki modelowe!! Gratuluję i dziękuję.
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi sie ten ich rustykalny wygląd .... chętnie wgryzłabym się też w ich miąższ.... bo są tak pyszne:). Dziękuję za kolejne przepyszne spotkanie w kuchni:)
OdpowiedzUsuńWspaniale Ci się upiekły! widać drożdże wcale nie są potrzebne :)
OdpowiedzUsuńPiękne bagietki ci wyszły, nic tylko podziwiać :-)
OdpowiedzUsuńMarzenko, jestem pod ogromnym wrazeniem efektów, pracy i zaangazowania
OdpowiedzUsuńWyszły ekstra. Ich oglądanie sprawia, że chyba znowu je upiekę:)
OdpowiedzUsuńBardzo kiedyś bym chciała upiec bagietkę, zwłaszcza, że widziałam już jedną u Wiewióry :-)
OdpowiedzUsuńA zdjęcia ! WOW
przepięknie Ci wyrosły :) i były bardzo smaczne, nic tylko piec :) dziękuję za wspólne pieczenie!
OdpowiedzUsuńPysznie upieczone i podane!
OdpowiedzUsuńDziekuje,ze pieklas.
Pozdrawiam!
Taka domowa bagietka to musi naprawdę pysznie smakować :) ale bym zjadła na śniadanie :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam domowe pieczywo... sama jednak nie robię bo wydaje mi się do zbyt pracochłonne, pewnie zupełnie niepotrzebnie
OdpowiedzUsuńEfekt końcowy rzeczywiście jest pyszny!
OdpowiedzUsuńChętnie zjadłabym teraz ten kawałek z rozpływającym się masłem:)
Żałuję, że ja nie piekłam z Wami. Wczoraj oglądałam kudłaczy na motorach -- to taki program kulinarny - gdyby ktoś nie wiedział. Piekli bagietki w jakimś regionie Francji i byłam pod wrażeniem. Waszych też:)
OdpowiedzUsuńPiękne bagietki i bardzo fajny pomysł na wspólne pieczenie i integrację :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyrośnięte i puszyste w środku!!!!
OdpowiedzUsuń