Grissini




Jak robię pizzę, to zazwyczaj zostają mi drożdże. Pewnie nie tylko mi...;-)
Widziałam na mnóstwo blogach te paluszki, pomyślałam, że i ja spróbuję je upiec. Okazały się doskonałą przekąską zwłaszcza do koziego twarożku i do szynki wędzonej, a te z samym serem cieszyły się największym wzięciem:-) Czyli jak tylko zostają mi drożdże już teraz wiem jak je wykorzystać:-)


Składniki:
  • około 0,5 kg mąki,
  • 1 łyżeczka cukru lub miodu,
  • 1 szkl. ciepłej wody,
  • 15 - 20 g drożdży,
  • 3 łyżki oleju,
  • 2 łyżeczka soli,
  • ser żółty do ciasta i do posypania, ewentualnie zioła, mak, sezam...
 Przygotowanie:

W misce wymieszać wodę, cukier i drożdże. Odstawić na chwilę. Wlać do miski, dosypać mąkę,wlać olej, sól - wyrobić i odstawić do wyrośnięcia (mąki dosypywać tyle, żeby ciasto nie lepiło się do rąk). Kiedy ciasto podwoi swą objętość,dodać żółtego startego sera.Rozwałkować na cienki placek, wycinać paski o grubości 1 cm. Nadać im kształt paluszków, poprzez rozciągnięcie i zrolowanie. Posypać dodatkami i ułożyć na blasze. Piec w temp. od 180-200 stop. kilkanaście minut do zrumienienia. Podawać same lub z dodatkami. Doskonale nadają się do zupy lub sałatki.




Komentarze

  1. Są pyszne!
    I bardzo dobrze się je chrupie.

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny pomysł na przekąskę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie muszę wypróbować, Moja Lena uwielbia takie "chrupaczki":)
    Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  4. oj tak, grissini z kozim serem!!! Ech rozmarzyłam się :-D

    OdpowiedzUsuń
  5. extra! u mnie również zawsze zostają jakieś drożdże, teraz wiem jak je spożytkować do końca:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Pyszne chrupiące paluszki.
    Genialna przekąska!
    Lubię bardzo:)

    OdpowiedzUsuń
  7. oj tez je lubię, u nas królowały na Sylwestra idealne do dipów serowych
    a dodatkowo zawinięte w długo dojrzewającą szynkę są boskie

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale super paluchy! Świetna przekąska! Mniam!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja ich jeszcze nie robiłam, ale jadłam wiele razy :) Są pyszne, a Twoje wyglądają tak zachęcająco ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. doskonały pomysł!i cudnej urody te paluchy:)

    OdpowiedzUsuń
  11. fakt, jak się kupi tę kostkę drożdży, to nie ma siły, aby je zużyć na jeden raz. Właśnie mam w lodówce taką średnio dużą porcyjkę, może grissini ? :D

    Pozdrawiamy serdecznie

    Tapenda

    OdpowiedzUsuń
  12. Nigdy nie robiłam ich sama, a wyglądają lepiej niż te ze sklepu!! Muszę koniecznie spróbować!

    Hehe, ale ta szynka na imprezy jednak się nie sprawdza:) Przynajmniej z takimi kupnymi! Na Sylwestra zawinęłam sobie właśnie w szynkę szwardzwaldzką, jakiś znany kucharz rzucił taki pomysł w TV. Po 2 godzinach paluszki zmiękły i wyginały się w każdą stronę:D Smakuje fajnie, ale trzeba zjeść w miarę szybko:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Marzenko nigdy ich nie robiłam, ale na pewno nadrobię zaległości. Ogromną ochotę mi zrobiłaś! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nigdy ich nie piekłam, ale chyba spróbuję, bo wyglądają ogromnie kusząco :)

    OdpowiedzUsuń
  15. We Włoszech najadłam się grissini przed jedzeniem i później nic już nie mogłam zmieścić, uwielbiam je, z wędzoną szynką mmmm. Ostatnio mam szczęście do blogów, gdzie nie zajrzę tam rewela:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © zacisze kuchenne