Ragout z podgrzybków

  

Pozazdrościłam Amber jej ragout z podgrzybków. Mam i swoje. Teraz jak jest sezon na grzyby  to polecam przygotowanie tego makaronu z kapeluszami czarnych łebków. 



 
A przy okazji grzybobrania wzięłam aparat, tak w razie czego i takie oto okazy, niekoniecznie jadalne ( niektóre tylko jeden raz), sfotografowałam. 


A lubicie grzybobranie? Z wielką radością mogę chodzić, zbierać, czyścić, przygotowywać i potem jeść… A wieczorem jak zamykam oczy przed snem, to tylko widzę grzyby - bardzo miłe uczucie:-)

 
Przepis podaję za Amber

Składniki na 2-3 osoby:
  • 250 - 300 g makaronu ulubionego,
  • 300 g oczyszczonych kapeluszy podgrzybków,
  • 150g mascarpone,
  • dwie szalotki,
  • ząbek czosnku,
  • masło klarowane do smażenia,
  • kieliszek białego wina,
  • sól i świeży pieprz.
Przygotowanie: 

Na głębokiej patelni roztopić masło. Wrzucić kapelusze podgrzybków - większe pokroić. Zrumienić na dużym ogniu. Na drugiej patelni zeszklić na maśle pokrojone szalotki i czosnek. Dodać do grzybów i wlać kieliszek wina. Poddusić kilka minut na średnim ogniu. Dodać mascarpone i dusić grzybowy sos 10 minut. Na koniec dodać do smaku sól i świeży pieprz. Zdjąć z ognia. W międzyczasie ugotować w osolonej wodzie makaron, nie płukać. Wymieszać ragout z makaronem. Podawać na głębokim talerzu. Posypać pieprzem i udekorować koprem.

 

Komentarze

  1. cudowne zdjęcie tych koźlaczków we wrzosie :), u mnie dziś zupka z podgrzybkami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Marzenko, kusisz, kusisz! Oj uważaj bo się zwalimy na te grzybki :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Mmmmmmmm..... pięknie pachnieć musi, a i smakować wybornie!:)
    Buziaki Kochana!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Znakomite danie, aż mi prawie tu zapachniało :) a grzybki zbierać bardzo lubię, niestety brak czasu w tym przeszkadza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, to konieczie musisz trochę go wygospodarować, żeby zapasy porobić ;-)

      Usuń
  5. piękne zdjęcia, smaczne danie, szkoda, że ja na grzybach się nie znam;) lepiej, żebym do lasu nie wchodziła;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja grzybobrania uwielbiam, zapach w domu podczas suszenia to dla mnie wspaniałe doznanie, mam podobnie z tym widzeniem grzybów przed snem :) mi nawet często śnią się wtedy grzyby, śmieszne to trochę, ale fajne ....
    a Twoją patelnię jakbym dorwała, to chyba wyczyściłabym do zera, wygląda wyśmienicie!

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham makaron w takim wydaniu:) od razu mi się pychol śmieje:)

    OdpowiedzUsuń
  8. ojej ojej :) ale danie!! i jak te grzybki pięknie wyglądają :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Moge przyjechac dzis do Ciebie na obiad??? :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubimy grzybobrania bardzo:) Ale czyścić nie lubimy;)
    Dlatego zbieram i od razu czyszczę, żeby później było mniej roboty.
    A jeść lubię najbardziej:))
    Pychota!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie całe grzybobranie to rytuał - uwielbiam:-)

      Usuń
  11. Bardzo lubię chodzić na grzyby, ale w duzej mierze dla samego lasu. Jeśli trafi się jakiś grzyb, to super :)
    Też mam w planach zrobić wpis o grzybobraniu. Być może udamy się do lasów sąsiedniej Kalabrii lub Bazylikaty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie czekam na wpis z niecierpliwością:-)

      Usuń
  12. Grzybiara z Ciebie;) i potem wszystko to pięknie i smacznie zaserwujesz!

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepiękne te Twoje grzybki, a te trujące zachwycają urokiem :-)
    Oczywiście bezwarunkowo spróbowałabym Twojego ragout ...

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękne, ta receptura i mnie uwiodła, póki co platonicznie, ale czuję, że wejdę z nią w głębszy romans... Zazdroszczę efektów grzybobrania, jak wiesz, ja szczęścia nie miałam w tym roku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem Agatko, ja wczoraj kolejny raz miałam urodzaj;-)

      Usuń
  15. ja grzyby mogę jeść, ale nie znoszę zbierać:) a danie pycha!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście ja lubię zbierać i jeść;-) Dzięki:-)

      Usuń
  16. Marzenko, Twoje danie wygląda cudownie :) aż żałuję, że nie mam grzybków, bo od razu bym je przygotowała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak rok akademicki się zaczął i nie będę Cię namawiać na wyprawy do lasu;-)

      Usuń
  17. Ale pyszności!:) Uwielbiam chodzić na grzyby:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też i z wczorajszej wyprawy cała suszarka jest:-)

      Usuń
  18. Dobrze kochana że z podgrzybków a nie z muchomorków :D
    Prezentuje się pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  19. Marzenko , te okazy jadalne tylko jeden raz najbardziej kuszą obiektyw :)
    piękne zdjęcia z grzybobrania ... aż chce się wyruszyć z koszykiem do lasu ...
    Twoje ragout - POEZJA !

    OdpowiedzUsuń
  20. Wygląda kusząco. Piękne foty z lasu, jak ja lubię grzyby jeść i zbierać :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. A w naszym lesie nie ma grzybków ;(:(
    Marzenka bardzo apetycznie to wygląda...zaczyna nas męczyć ślinotok...idziemy coś poszukać w lodówce ;D ;D
    Serdeczności Kochana!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Grzybobrania jak wiesz Ci zazdroszczę...
    Ale bardzo się cieszę,że spróbowałaś mojego ragout.
    Wygląda pysznie!

    OdpowiedzUsuń
  23. Marzenko, przepis jest cudowny. Szkoda, że przed weekendem nie miałam kiedy odwiedzać blogów :/. Wczoraj nazbierałyśmy z mamą całkiem sporo grzybów i mogłyśmy zrobić na obiad to co Ty.
    A te niejadalne okazy są przepiękne!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © zacisze kuchenne